W końcu postawiłam na swoim, i się
czegoś doczekałam. German nie robił ze mnie jakieś idiotki. Głupiej blondynki.
Choć wiedziałam, że jeszcze dużo prawdy do odkrycia, nie poddawałam się. Na
pewno musiałam poznać wiele odpowiedzi na milionowe pytania, ale na razie
wystarczyło mi to co wiem. Znam historie najważniejszych dla mnie osób w życiu,
a na pewno kilku ważnych. Pojawiała się luka, ogromna luka w okresie kiedy nie
mieszkałam w Buenos Aires tylko w Madrycie. German nie potrafił mi powiedzieć
co wtedy robiłam, i w ogóle. Teraz jakoś nawet lepiej mi się dyskutowało z
Germanem, bo wiedziałam, że otworzył się i całą tą historię przede mną. Byłam
mu bardzo za to wdzięczna. Ale dzięki temu poczułam, że zbliżyłam się jeszcze
bardziej do niego. Przez ten cały czas niby coś czułam, ale teraz jakaś tam
mnie część to rozumiała. Miałam przy sobie wspaniałą osobę, a na pewno
kochanego mężczyznę.
- German, co tam u Violi? - spytałam
się. Nikt nadal prócz Germana mnie nie odwiedzał. Wiedziałam doskonale, że to
też za jego sprawą. Miałam jednak ogromną nadzieję, że się to zmieni.
- Dobrze. Ostatnio jest zajęta
przygotowaniami do zaliczeń. Ma teraz trochę pracy przed sobą jeszcze. Ale
wiem, że da sobie radę. Wierzę w nią.
- A nie ma żadnych spięć z tym jej
chłopakiem?
- Nieee... - spojrzał na mnie
błagalnym wzrokiem mówiącym przesadnie : Serio?
- A jak on miał na imię? -
zastanawiałam się. - Jakoś na L. Nie czasem Ludwik?
- Nie, Leon ma na imię. A ja wiem, że
doskonale o tym pamiętasz - pstryknął mi palcem w nos. Zaśmiałam się i jeszcze
bardziej wtuliłam się w jego tors.
- Oj, pomylić się każdy może -
uśmiechnęłam się niewinnie.
- Wiesz, wczoraj byłem na komendzie
policji.
- Naprawdę? - zdziwiłam się. Czyżby
coś się stało?
- Taak. Oddali mi twój telefon. To
znaczy reszki twojego telefonu - zaśmiał się nerwowo.
- Iii? - nałgałam.
- Wiesz, zanim doszło do tego
wszystkiego, z kimś wykonałaś rozmowę telefoniczną. A później musiałaś usunąć
po niej dowody. Tak samo było w przypadku SMSów - urwał na chwilę. -
Przypominasz sobie z kim mogłaś wtedy rozmawiać?
- Nie - odparłam beznamiętnie i bez
zastanowienie się. Bo nie było nad czym. Jeżeli German nie mógł mi czegoś
opowiedzieć bo nie wiedział, to ja też nie wiedziałam. Żyłam po części tylko na
jego opowieściach.
- Spróbuj sobie przypomnieć -
nalegał.
- German, nie przypomnę sobie tak
szybko czegoś czego nie pamiętam - oburzyłam się. Uwolniłam się z jego ramion i
spojrzałam na niego z góry. - Nie
potrafię tak hop siup. I proszę, nie poganiaj mnie, bo to nic nie da. Staram
się ze wszystkich sił.
- Wiem, wiem. Zdaję sobie z tego
sprawę. Tylko wiesz, to pomogłoby policji. Nie musieliby siedzieć nad tym
kolejnych dni, by odzyskać te rozmowy.
- German... - zaczęłam. Jednak nie
było mi dane skończyć. German zniweczył
dzieląca nas przestrzeń i mnie pocałował. Uspokajające muśnięcia robiły swoje.
Aż miałam ochotę udusić go za takie przerywanie. Choć nie byłam aż taka temu
przeciwna. Zakochiwałam się w jego ustach za każdym razem, gdy mnie całował.
- Kocham cię Angeles - szepnął.
- Też cię kocham - mruknęłam. Nawet
nie myślałam co mówię. To tak samo ze mnie wyszło.
- Co powiedziałaś? - zdziwił się
German.
- Eee... To co słyszałeś - zmieszałam
się lekko. Odruchowo odwróciłam się od niego. Nie chciałam by wertował mnie
tymi swoimi czekoladowymi tęczówkami.
To był pierwszy raz odkąd się
wybudziłam ze śpiączki i wyznałam mu miłość, kiedy on na każdym kroku wyznawał
mi swoje uczucia co do mnie.
- Angie? - szepnął German. Delikatnie
położył dłoń na moim ramieniu. - Hej, słońce - zaśmiał się lekko. Potarł mi
ramię. - Uszczęśliwiłaś mnie tym zdaniem, bardzo - mruknął mi do ucha.
Uśmiechnęłam się od razu.
- Ale nie myśl, że to... No wiesz...
Coś dla mnie znaczyło. Chciałam ci, tylko, poprawić humor - spojrzałam na niego
poważnie, co było trudne przez chwilę.
- Tak, dobrze. Będę pamiętał -
powiedział z udawanym spokojem i chłodem. Przedrzeźniał mnie po prostu.
Momentalnie, nawet nie wiem kiedy, cmoknął mnie w usta.
- Dla mnie to też nic nie znaczyło -
powiedział bardzo niskim głosem. Wybuchłam śmiechem. Po chwili przyłączył się
do mnie German. Razem śmialiśmy się już nawet nie wiedząc dokładnie z czego się
śmiejemy.
Następnego dnia miałam nieoczekiwaną
wizytę. Odwiedził mnie nie kto inny jak Violetta. Byłam lekko zdziwiona jej
przyjściem. Uśmiechnięta i roześmiana weszła do sali, ubrana w miętową
spódniczkę przed kolano, białą bluzkę z napisem i baleriny. Przez ramię
przerzuciła brązową torebkę , a pod ręką trzymała jakiś fioletowy zeszyt. Zapewne
swój pamiętnik. German wspomniał, że jego córka go pisze. Tak samo jak jej
matka. Ciekawe czy ja kiedykolwiek pisałam coś na wzór pamiętnika?
- Część Angie - zawołała radośnie
rzucając mi się na szyję.
- Część - wydukałam ściśniętą.
- Nie wiesz jak się cieszę, że cię
widzę. Tata chyba w końcu zrozumiał... A zresztą nieważne. Powiedz jak się
czujesz? - spytała siadając na moim łóżku.
- Yyy... Dobrze. Dobrze.
- To dobrze, nie? - zaśmiała się.
- Tak.
Zapadła między nami lekko niezręczna
cisza. Dziewczyna strasznie się we mnie wpatrywała.
- Mam coś na twarzy? - spytałam
zdezorientowana.
- Nieee... Po prostu... tak dawno cię
nie widziałam. Stęskniłam się - szepnęła. I co ja miałam jej powiedzieć. Ja też
za tobą, choć cię nie pamiętam.? Złapałam jej dłoń i lekko ścisnęłam. To było
jedyne rozsądne co mogłam zrobić.
- Wszystko się ułoży, zobaczysz -
zapewniłam ją, choć sama nie byłam co do tego stuprocentowo pewna.
- Wiem, że się ułoży. Bo niby jak
miało by być? - zaśmiała się.
- No właśnie.
- Tata cię kocha, wiedz to. A on się
nie podda tak łatwo - uśmiechnęła się pewnie siebie.
- A co tam u ciebie słychać ? -
spróbowałam zmienić temat.
- No wiesz. Trochę dużo pracy mamy w
Studio. Zaliczenia, próby. Och... Urwanie głowy. Fran znów się posprzeczała z
Diego, a przez to też nie możemy dłużej niż trzy sekundy zrobić próby grupowego
utworu. No bo ona uważa, że jestem po stronie Diega, a tak nie jest. A jak
próbuję jej to uświadomić, to się zaczynamy kłócić i nie możemy dojść do
porozumienia. I przez to też nie mamy prób duetu. A zaliczenie za trzy dni...
- Wszystko się ułoży - próbowałam
poprawić jej humor.
O matko, nie wiedziałam, że
nastolatki są aż tak wylewne.
- To też wiem, ale kiedy? Zaraz
zaliczenie a my nic nie przećwiczyłyśmy. Nic nie jest ustalone! - warknęła.
- To może spróbujcie schować topór
wojenny na kilka prób i zaliczenie? - zaproponowałam.
- Mogę spróbować znów z nią
porozmawiać, ale co z tego wyjdzie, to nie wiem. Wiesz, Fran czasami bywa
bardzo uparta.
- Nie zmienisz tego jaka jest. Musisz
z tym się pogodzić. Ty pewnie też nie lubisz odstępować od swoich racji,
prawda?
- Ooo.. Ja to co innego. Zawsze
próbuję wysłuchać co kto ma mi do powiedzenia.
- Zawsze?
- No, może czasami nie - zaśmiała
się. - Wiesz, myślałam, że trudno będzie mi się z tobą rozmawiać. Ta amnezja i
w ogóle. Ale się na szczęście pomyliłam - przytuliła mnie. - Kocham cię Angie.
- Wiem - mruknęłam niesłyszalnie.
- Brakuje nam zajęć z tobą. W ogóle
odkąd stał się ten wypadek, w Studio jest inaczej. Palbo się dziwnie zachowuje,
zmienił się...
- Co to znaczy, zmienił się? - choć
nie wiedziałam o kim mówi, próbowałam podtrzymać rozmowę nie o mnie.
- No jest inny niż był. Musiałabyś go
zobaczyć. Każdy kto go zna, wie jaki był a jaki jest teraz. No nie jest sobą -
warknęła.
- No a jaki jest teraz?
- Inny. Inny niż był. Odnosi się do
nas z taką ukrywaną wyższością. I chyba nie martwi się o ciebie - szepnęła. -
Chciałam z nim wiele razy porozmawiać, ale nie mam odwagi. Każdy to widzi w
Studio, ale nie mówi się o tym. Nie chcemy żeby myślano, że spiskujemy czy co
gorszego. Musisz do nas szybko wrócić - złapała mnie za dłoń.
- Postaram się - uśmiechnęłam się
lekko. - Twój tata mówił, że pięknie śpiewasz.
- Wyolbrzymia mój talent - machnęła
dłonią.
- A zaśpiewasz bym mogła się
przekonać kto ma rację?
- Hm... Dobrze, i nawet wiem co.
Ahora, sabes qué?
Yo no entiendo lo que pasa
Sin embargo sé
Nunca hay tiempo para nada
Pienso que no me doy cuenta
y le doy mil una vueltas
Mis dudas me cansaron
ya no esperaré...
Y vuelvo a despertar en mi mundo
siendo lo que soy
Y no voy a parar ni un segundo,
mi destino es hoy
Y vuelvo a despertar en mi mundo
siendo lo que soy
Y no voy a parar ni un segundo,
mi destino es hoy
Nada puede pasar
Voy a soltar todo lo que siento, todo, todo...
Nada puede pasar
Voy a soltar todo lo que tengo
Nada me detendrá
******
Witam, witam :D
Trochę się naczekaliście na ten rozdział i w związku z tym chcę was za to przeprosić.
Następny będzie o wiele szybciej, a na 10.000 wyświetleń będzie niespodzianka, którą dodam jeśli się wyrobicie 2.11, bo zdążę do tego dnia, przynajmniej przepisać "TO"
Ściskam - Sanna ;)
Nono 💕
OdpowiedzUsuńJeden z lepszych rozdziałów 😂
Ludwik chłopak Violki hahahahahahhah xd
Czekam na next :*
Dziękuję :*
UsuńSzczerze to nie wiem czemu dałam że Ludwik. Pierwsze lepsze imię, chyba.
A next niebawem, niebawem. Tylko trzeba dopisać finałową scenę i będzie.
Nie wiesz jak mi poprawiłaś nastrój tym komem :D
Gracias :*
Tak jak zawsze rozdział świetny! :)
OdpowiedzUsuńGermangie, słodkie <3
Ludwik chłopakiem Violetty? Hahaha :D
CZEKAM NA NEXT!
Wszyscy mamy polewkę z Ludwika hahhahahaa :D
UsuńDzięki :*