Był piątek, 13 maja, na świat przychodzi mała dziewczynka,
której nadano imię Angeles. Dziewczynka ma kochających rodziców i bliską jej
starszą siostrę Marię. Ale z czasem wszystko się zmieni.
***
-Angeles ! – krzyczała Angelica na biegającą po całym domu
dziewczynkę.
-Spokojnie mamo. Ja z Germanem się nią zajmiemy. – rzekła
Maria.
-Dobrze. – odrzekła z niechęcią jej matka. Angelica nie
przepadała za chłopakiem swej siedemnastoletniej córki. Cudem udało się jej
namówić swą matkę by mógł on przyjść.
-Angeles. – rzekła Maria.
-Maria ! – wykrzyczała mała blondynka zbiegając po schodach
i wtulając się w siostrę. – Myślałam, że już nie przyjedziesz.
-Obiecałam Ci, że na twe siódme urodziny przyjadę.- odrzekła
jej siostra.
- A to kto?- zapytała blondynka przenosząc wzrok z
siostry na jej towarzysza.
- To jest German. Opowiadałam Ci o nim.- odparła Maria
siostrze.
- Aha. Jakość w mojej wyobraźni wyglądał ładniej.- zaśmiała
się siedmiolatka.
- Cześć. Ty pewnie jesteś tym aniołkiem Marii.- powiedział German kucając obok siedmiolatki. - Dużo mi o tobie opowiadała.. -
powiedział German kucając obok
siedmiolatki. – Dużo mi o tobie opowiadała.
-Naprawdę?- zdziwiła się, po czym
spojrzała na siostrę.
-No co. Musiałam mu powiedzieć do
kogo należy połówka mojego serduszka.- powiedziała Maria, po czym wzięła
siostrę na ręce.- Nie prawdaż. Angie nic nie powiedziała tylko dala jej buziaka
w pulik.
-To co chcesz robić?- zapytał się German.
-Chodźmy na spacer!- wykrzyczała
Angie.
-Na spacer jest już trochę późno.-
odrzekła Maria.
-Plosie… - przeciągała i zrobiła minę
zbitego psiaka.
-No
dobrze. Skoro tak ładnie prosisz.- zgodziła się brunetka.
-Tak!-
krzyczała z radości mała blondynka, po czym jak z armaty, szybko ubrała
kurtkę.-Szybciej! Ruszacie się jak muchy w smole.- poganiała siostrę i jej chłopaka.
***
Wieczór
był przepiękny. Na niebie nie było żadnej chmury, przez co całe niebo
oświetlały tysiące małych gwiazd. W parku, do którego zmierzali, chodziło coraz
mniej osób.
-Mario
na długo przyjechałaś?- zapytała się Angeles, przerywając głuchą ciszę.
-A czemu
pytasz?- zdziwiła się pytaniem młodszej siostry.
-No
bo chciałabym żeby było tak jak dawniej- odrzekła jej blondynka.
-Czyli
jak?- dopytywała się jej siostra.
-Żebyś
mnie codziennie rano budziła. Żebyśmy razem się bawiły, spacerowały, wpatrywały
się beztrosko w niebo i żebyś była przy mnie.- rzekła blondynka.
-Aha.
Też bym tak chciała.- odrzekła smutno Maria.
-To
zostań ze mną i już nigdy nie wyjeżdżaj.
-Niestety
nie mogę.
-Co?-
zdziwiła się Angeles. Oczy jej się zeszkliły.- Już mnie nie kochasz.- rzekła, a
pojedyncze łzy zaczęły spływać jej po policzkach. Maria ukucnęła przy siostrze.
Otarła dłońmi spływające łzy.
-Jak
mogłaś tak pomyśleć, że Cię nie kocham.- rzekła Maria.
-To
dlaczego nie chcesz zostać? Przecież kochasz to miasto.
-Tak
to prawda, że kocham to miasto, ale jeśli chcę spełnić swoje marzenia muszę
mieć jakieś wyrzeczenia.
-Aha.
I ja jestem jednym z tych wyrzeczeń!- wykrzyczała blondynka.
-Nie
o to chodziło Marii.- rzekła spokojnie German kucając przy siostrach- Przecież
jesteś jej oczkiem w głowie. Coś Ci powiem Angeles. Zawsze jest coś za coś. Jeżeli
Maria chce spełnić swoje marzenia musi zrezygnować z przyjazdu do Buenos Aires,
do rodzinnego domu, do Ciebie, ale chodź
nie jest z tobą to myśli o swej „Roszpuneczce”. A muzyka dla Marii jest jak
ukochany chłopak. Kocha ją bardzo i nie może bez niej żyć. Przecież wiesz o
czym mówię. A nie możesz zabronić jej robić to co kocha.
-Przepraszam.-
powiedziała Angeles wtulając się w siostrę.
-Nic
się nie stało.- odrzekła Maria głaskając siostrę po plecach.
-Może
już wrócimy.- zaproponował German. One tylko kiwnęły twierdząco i ruszyli w
drogę powrotną.
***
Powoli
zbliżali się do domu. Opowiadali sobie dowcipy i kawały. Nagle Angie zapytała
się Germana:
-Skąd
właściwie znasz moje pseudonim?
-Maria
czasami potrafiła o tobie gadać godzinami. Czasami nawet 15 razy słyszałem to
samo.- rzekł rozbawiony na wspomnienia brunet.
-Hej…-
jękła Maria popychając lekko chłopaka w bok.
-A
przyjdziesz jutro na moje urodziny?- zapytała się Angeles jak byli pod domem.
-No
nie wiem.- odrzekł.- Zobaczymy.- dodał po czym obdarzył ją małym uśmiechem.
-Dobrze.-
odrzekła smutno blondynka.
-Ja
już będę leciał.- rzekł.
-Nie
wejdziesz?!- zdziwiła się Maria.
-Wiesz,
że Twoja matka za mną nie przepada. Nie chcę się jeszcze bardziej jej narażć.
-Dobrze.
Dobranoc.- pożegnała się z chłopakiem.
-Dobranoc
Wam.- pożegnał się z siostrami Saramego i zaczął od nich odchodziź.
-Pa!-
wykrzyczała Angeles i pomachała mu na pożegnanie rączką. Dziewczyny weszły do
domu. Nagle w pomieszczeniu rozszedł się głos Angelici.
-No
nareszcie jesteście! Gdzie wyście się podziewały? Wiecie, która jest godzina?
-Przepraszam
mamo. Straciłyśmy poczucie czasu.- tłumaczyła się Maria.
-Gdzie
wyście były?
-Spacerowałyśmy
w parku z Germanem.- odrzekła radośnie młodsza ze sióstr.
-Z
Germanem?!-zdziwiła się ich matka.
-Tak.
On jest księciem mojej Marii.- dodała blondynka spoglądając na siostrę.
-Aha.
-Mamo
może German przyjść na moje urodziny? Proszę…- błagała młodsza córka.
-Niestety
nie, skarbie.- odpowiedziała Angelica.
-Dlaczego?-
posmutniała mała dziewczynka.
-Nie
może. A teraz idź do siebie do pokoju.- rzekła ich matka.
-Dobrze.-
rzekła smutno Angie.- Dobranoc mamo. Dobranoc Mario- dodała po czym udała się
do swojego pokoju.
-Mogłaś
pozwolić przyjść jutro Germanowi na jej urodziny.- powiedziała Maria.
-Angeles
nie będzie się z nim zadawać.
-Ale
mamo, ona go polubiła.- błagała Maria.
-Nie!
Zabraniam Ci go jutro przyprowadzić na jej urodziny.- powiedziała Angelica
groźnym tonem. Maria nic nie odpowiedziała tylko udała się do swojego pokoju.
***
-Mogłabyś
przestać chodzić w kółko.- rzekł jej mąż.
-Myślę…-
odrzekła Angelica.
-A
nad czym?- zdziwił się trochę. Rzadko widział ją w takim stanie.
-Maria
jest zbyt zżyta z Angeles.
-No
i co w tym złego?- nie rozumiał żony.
-Jeżeli
Maria chce robić karierę musi się poświęcić muzyce.
-Nadal
nie rozumiem.
-Chodzi
o to, że jeśli Angeles poprosi Marię by nie wyjeżdżała, ona będzie od tego
wymigała i zostanie.
-Skąd
jesteś taka pewna?- dopytywał się mężczyzna.
-Dzisiaj
Angeles spytała się czy German może przyjść na jej urodziny. Ja powiedziałam,
że nie, to AK zostałam z Marią sama, zaczęła mnie przekonywać.
-Aha.
-Widzisz.
Maria i Angeles są zbyt zżyte.
-No,
ale co na to poradzisz?
-Mam
już pomysł.- powiedziała tajemniczo Angelica.
******
Czy sierota pojawi się na urodzinach Angeles?I co knuje Angelica? Dowiecie się w następnym rozdziale/rozdziałach. Zachęcam do czytania no i oczywiście do komentowania - dzięki temu wiem czy ktoś czyta te moje brednie i bzdury.
A odchodząc od bloga i Angie, gratulacje dla naszej kochanej Justyny za złoto na 10 km stylem klasycznym.
Pozdrawiam - Pitowaaa :)
Ciesze się że powstał kolejny blog o naszej kochanej Angel :) Bardzo zaciekawił mnie ten rozdział. Jestem ciekawa co knuje Angelica... Super czekam na next :3 & zapraszam do mnie na german-angie-germangie.blogspot
OdpowiedzUsuńCo knuje Angelica to dopiero dowiesz się w kolejnych rozdziałach... No niestety musisz czekać, bo ja wiem co ona knuje i tylko powiem, że to nic dobrego, wręcz przeciwnie-to koszmar.
UsuńZ wielką chęcią wpadnę do ciebie zobaczyć co nowego :)
Kolejny rozdział wypadł świetnie! Ciesze się, że jest nowa stronka do poczytania. Genialnie zaczęłaś, czekam na więcej! :)
OdpowiedzUsuńOch dziękuję... Na więcej to se poczekasz, bo dopiero zaczynam przepisywać rozdział :). A odchodząc od tematu : trzecie złoto na IO dla Polski... jupiii ! ! !
UsuńEch Angelica coś knuje ;{
OdpowiedzUsuńAle mała Angeles już polubiła Germana xD
Idę czytać nexta :D
No... Angelika jest z "worka" tych złych, a kto jeszcze jest na razie nie powiem ;)
UsuńKażdy go lubi xD
To idź i mnie nie zlinczuj :D haha