Na wstępie chcę dać dedykację.
Męczyły mnie chyba z całą przerwę w szkole.
Dlatego dedykuję ten rozdział Domi, Pauli, Martynie, Moni i Kindze. :*
(...) Miała brązowe włosy i piękne oczy. Po rysach twarzy przypominała jej kogoś.
Męczyły mnie chyba z całą przerwę w szkole.
Dlatego dedykuję ten rozdział Domi, Pauli, Martynie, Moni i Kindze. :*
(...) Miała brązowe włosy i piękne oczy. Po rysach twarzy przypominała jej kogoś.
-Maria?- pomyślała blondynka. Brunetka podała jej dłoń i pomogła wstać z ziemi.
Przez całą drogę milczały. Nagle stanęły przed dużym domem, jeśli można go tak
było nazwać. Piękna willa z jeszcze piękniejszym ogrodem.
-Zapraszam.- rzekła kobieta otwierając dębowe drzwi. Angeles
powoli weszła do domu. Jej oczom ukazał się duży salon.
-Siadaj, a ja pójdę po wodę utlenioną i plaster.- rzekła
brunetka, wskazując na białą sofę. Angie posłusznie usiadła i cały czas
rozglądała się po wnętrzu willi. Duża przestrzeń. Piękne meble, pasujące do
paneli na podłodze i drzwi. Dobrze dobrane kolorystycznie ozdoby genialnie
współgrały z wyposażeniem salonu. Nagle drzwi wejściowe się otworzyły, a w nich
stanęli dwaj mężczyźni. Rozmawiali o czymś. Z kuchni wyszła brunetka.
-Cześć Dave.- rzekła do wysokiego blondyna.- Cześć skarbie.-
tym razem zwróciła się do wysokiego bruneta. Na powitanie dał jej buziaka.
-Witaj Mario.- rzekł Dave.
-Moglibyśmy porozmawiać?- zwrócił się brunet do kobiety.
-Nie mogę, później.- rzekła. – Teraz mam gościa.
-Tak?- zdziwił się, po czym spojrzał na dziewczynkę siedzącą
na sofie. Mari odwróciła się i podeszła do gościa.
-Przepraszam, że musiałaś tyle czekać.- rzekła, a Angeles tylko
się uśmiechnęła.- Pokarz te kolana. Uuu…- dodała, po czym przyłożyła do rany
namoczoną w wodzie utlenionej gazę.
-Au.- jękła blondynka.
-Ciii…- szepnęła brunetka, lekko dmuchając na ranę. Po 10
minutach wszystkie zadrapania były oczyszczone, a gdzie było konieczne, były
przyklejone plastry.
-Dziękuję.- wyszeptała niesłyszalnie blondynka, ale doszło
to słowo do uszy brunetki.
-Poczekaj tu na mnie. Zaraz wrócę.- rzekła, zbierając
opatrunki.
-Nie… Raczej to jej się nie spodoba.- usłyszała męski głos. Zerkła
w tamtą stronę. Zobaczyła jak dwóch młodych mężczyzn idzie w stronę salonu i o
czymś rozmawiają.
-No to nie wiem co.- odparł blondyn. Nagle brunet zerknął na
blondynkę.
-Nie wiesz gdzie Maria?- zapytał. Angeles tylko wzruszyła ramionami. Brunet podszedł do niej i
przykucnął.- Na pewno?- dopytywał się. Blondynka tylko kiwnęła głową.- A
powiesz mi jak masz na imię? Ja jestem German.- rzekł.
-German!- rzekła groźnie Maria.
-Tak?- odparł zmieszany mężczyzna.
-Zostaw ją. Nie widzisz,
że się Ciebie boi. Lepiej zabierz Dave i idźcie do jakiegoś klubu na drinka.-
powiedziała Maria podchodząc do sofy, na której siedziała Angeles.
-Oh. Dobrze.- wyszeptał wstając do pozycji prostej.
-Proszę.- rzekła brunetka podając szklankę z sokiem
dziewięciolatce. Ona ją odebrała. Maria usiadła obok niej i objęła ramieniem.
-Chodź Dave.- rzekł German podchodząc do przyjaciela.
-Poczekaj chwilę. Musze coś sprawdzić.- odrzekł. Odkąd pojawili
się w salonie, bacznie przyglądał się dziewczynce. Wydawała mu się znajoma. Angeles
wiedziała kim on jest, bardzo dobrze go pamiętała, ale blondyn nie miał
pewności.
-Ygy… Czy ty może nie chodziłaś do mnie na wizyty?- zapytał.
Angeles spojrzała na niego. Nie wiedziała co powiedzieć. Nie chciała by jej
siostra dowiedziała się, że była w domu dziecka, i że jeszcze miała spotkania z
psychologiem.
-Chyba mnie pan z kimś pomylił.- odrzekła po chwili namysłu.
-Nie sądzę. Mam dobrą pamięć do twarzy.
-Nie! Ja nigdy nie potrzebowałam pomocy psychologa! Oni tylko
tak uważali!- krzyczała Angie.
-Słońce spokojnie.- uspokajała Maria.- A kto tak niby
uważał?
-Opiekunka jej grupy. Z domu dziecka. Prawda Angie?- rzekł Dave.
Słysząc to blondynce zrobiło się smutno na wspomnienia z tamtego okresu życia.
-Tak.- wyszeptała i zaczęła szlochać. Maria przyciągnęła ja
do siebie i mocno przytuliła. Delikatnie głodziła jej plecy, próbując ją uspokoić.
-Nie płacz. Proszę Angie.- szepnęła Maria. Po chwili
odsunęła ją od siebie. Delikatnie dłonią starła łzy z policzków dziewczynki.-
Dlaczego na początku skłamałaś?
-Ja… nie chcę tam wracać.
-Ale niby dlaczego myślisz, że tam wrócisz. Przecież zostałaś
adoptowana.- stwierdził Dave.
-Tylko, że…- zaczęła.
-Tylko, że, co?- dociekał blondyn.
-Ja od nich uciekłam.- wyszeptała.
-Co?- zdziwiła się Maria.- Czemu?
-Ja… nie chciałam tam być.- skłamał. A co miała w tym
przypadku zrobić. Powiedzieć, że postanowiła wrócić do domu, do siostry, do
Ciebie. Już nie sądziła, że Marii na niej zależy, ale jest tu bo bardzo chciała
ją zobaczyć, przytulić, usłyszeć jej głos.
-Aha. Ale wiesz, że będę musiała skontaktować się z twoimi
rodzicami zastępczymi i będę zmuszona im powiedzieć, że tu jesteś.- rzekła Maria.
-Nie proszę, nie dzwoń do nich. Ja nie chcę do nich wracać.-
błagała.- Proszę! Maria zerknęła na Germana. Jego oczy mówiły, by nie dzwoniła.
Spojrzała z powrotem na Angie.
-Dobrze, na razie nigdzie nie zadzwonię.- uległa.
-Dziękuję.- rzuciła blondynka, wtulając się w siostrę.
-To ja już będę leciał.- rzekł Dave i się pożegnał. German usiadł
na fotelu naprzeciwko sióstr. Uważnie im się przyglądał.
-Widzę, że wraca moja dawna Maria.- rzekł.
-German. Dawna Maria już nigdy nie wróci. Tak samo ja Angeles.-
rzekła blondynka, próbując powstrzymać napływające do oczu łzy, na wspomnienie
zmarłej siostry. Strasznie za nią tęskniła.
-Przepraszam. Nie powinienem poruszać tego tematu.- rzekł
siadając obok brunetki. Delikatnie dłonią głodził jej ramię. Angie wszystkiemu
z uwagą się przyglądywała. Przez głowę przechodziło jej tysiące myśli. Wszystkie
były związane z siostrą. Z Marią. Chciała jej powiedzieć, ale się strasznie
bała. Przytuliła się jeszcze mocniej do siostry, bojąc się, że ją znów straci.
-Ej… Tylko nie płacz. Dobrze.- rzekła Maria przytulając się
do dziewczynki.
-To co, ja idę powiedzieć Oldze, by przygotowała jeszcze
jedno nakrycie.- rzekł German wstając. Maria tylko kiwnęła twierdząco głową. Po
chwili bruneta już nie było. Znikł za drzwiami twierdzy Olgi. Po chwili
usłyszały wołanie gosposi na kolację. Usiadły przy stole, wypełnionym po brzegi
różnorodnym jedzeniem. Domownicy zaczęli konsumować posiłek. Opowiadali żarty i
śmieszne historyjki. Wyglądało to tak jakby byli rodziną od zawsze.
-Zaraz Olga przygotuje Ci łóżko do snu w pokoju gościnnym.-
rzekł łagodnie German.
-Dziękuję.- odparła. Po chwili ciszy jednak się odezwała.-
Dlaczego to robicie, dlaczego mi pomagacie? – zapytała.- Przecież nic prawie o
mnie nie wiecie.
-Yhy.. Bo my mamy taką naturę.- rzekł zmieszany brunet.
-Tak.- odparła ironicznie blondynka.
-Powiedz? Chcesz wiedzieć naprawdę, czemu Ci pomagam.-
powiedziała stanowczo Maria. Angeles tylko kiwnęła twierdząco głową.- Po tym jak
moja siostra zmarła, podjęłam, że za wszelką cenę będę pomagać ludziom. Nie chcę
dopuścić do tego, że komuś może się coś stać, kiedy ja mogłam zareagować. Angeles
nie żyje, bo nic nie zrobiła,- rzekła i zaczęła szlochać.
-Mario to nie twoja wina. Nie możesz się tym zadręczać.-
powiedział spokojnie brunet. Delikatnie gładził jej ramię.
-Ale … gdybym…- próbowała coś powiedzieć, ale płacz górował.
-Proszę Cię nie gdybaj.- odparł German. Angeles zrobiło się
strasznie szkoda siostry. Cały czas myślała, że o niej zapomniała, że jej nie
kocha – toteż wpierała jej, jej własna matka. A tak naprawdę było inaczej. Marii
zależało bardzo na siostrze. Przecież by nie robiła takiej ‘’szopki’’ dla
pokazu. Angeles zeszła z krzesła, podeszła do Marii i ją przytuliła. Brunetka zdziwiła
się zachowaniem dziewczynki.
-Mogę z Tobą zostać? Na zawsze.- szepnęła blondynka.
-Yhy… No pewnie.- odparła kobieta i pogłaskała ją po głowie.
Angeles spojrzała na nią. Cieszyła się, że chodź w połowie odzyskała rodzinę. Odzyskała
ukochaną siostrę, która zawsze ją kochała i nigdy nie przestała.
-Wiesz jest już trochę późno. Powinnaś iść spać- rzekła Maria
do blondynki, odrywając się od niej.
-Dobrze.
***
-Śpi?- zapytał się German wchodząc do pokoju, w którym spała
Angeles.
-Tak. Nie dziwię się jej. Wczorajszy dzień musiał być dla
niej męczący.- odrzekła Maria. Siedziała na łóżku i Przyglądywała się
dziewczynce. German podszedł do niej.
-Powiedz. Co teraz zamierzasz?
-Nie wiem.
-Chcesz żeby została? Z nami?- zapytał się brunet. Maria nic
nie powiedział tylko się na niego spojrzała z błagalnym wzrokiem.- Dobrze. To ja spróbuję
wszystko jak najszybciej załatwić.- dodał i ucałował ją w skroń.
-Dziękuję.- wyszeptała brunetka mu do ucha.
-To ja dziękuję.- rzekła Angeles wtulając się w małżeństwo
Castillo. Maria była lekko zszokowana tym całym zajściem, ale nie okazywała
tego.
-A ty czasem młoda damo nie spałaś?- zapytał z oburzeniem
German.
-Obudziłam się od razu jak Maria tu przyszła.- rzekła
blondynka zerkając na zmianę na nich.
-Ah tak. Czyli nas podsłuchiwałaś?- zapytała się z udawaną
złością brunetka.
-Ja?- zdziwiła się.- Ja nie podsłuchuję. Nigdy bym takiego
czegoś nie zrobiła.- dodała.
-Taak.- rzekł ironicznie German. Spojrzał na dziewczynkę. Domyślił
się , dlaczego Marii zależy aż tak by blondynka z nimi została. Była podobna do
jej siostry, Angeles. Miały te same, piękne niebieskie kryształki w oczach. Taki
sam, szczery i promienny uśmiech oraz podobną budowę twarzy. Była bardzo do
niej podobna.
-No to skoro nie śpisz, zapraszam na śniadanie.- rzekła Maria,
po czym wstała i razem z Germanem, opuściła pokuj blondynki. Po niedługim
czasie Angeles opuściła pomieszczenie i przyłączyła się do śniadania.
******
I oto kolejny rozdział. Przewidywaliście taki przebieg wydarzeń, czy może w ogóle inny?
Dość dużo dialogów wyszło, ale nie miałam pomysłu na to coś (wskazuję rozdział)
Kiedy kolejny rozdział to nie wiem. Nawet nie mam zarysu. Ale żeby powstały kolejne rozdziały muszę poznać wasze zdanie. Jeszcze raz przypominam, jest ankieta. Głosujcie!
I jak waszym zdaniem wypadł ten rozdział? Komentujcie! Ciekawe czy pod tym postem będzie więcej komentarzy niż pod poprzednim. Dacie radę? Nie sądzę.
Pozdrawiam - Pitowaaa :)