+ Dedykuję to (czyt. jednorazówkę) osobie, która jako jedyna śmiała się z tego fragmentu: "-Ale jak to? Gdzie?" - Domi poczuj się zaszczycona ;)
Jak można opisać to co ona teraz czuła? Smutek, rozpacz, żal. Wściekłość na siebie, że to nie była ona a on, że to ona go straciła, bez pożegnania, bez ostatniego „kocham Cię” wymawianego bez sił, ale z wielka miłością. Wciąż do niej to nie dochodziło co mówili jej bliscy. Nie wierzyła, że jej ukochany mógł zginąć. Powtarzała sobie, że żyje, że przeżył dla niej, że za chwilę przejdzie przez próg domu i ją przytuli. Wierzyła w to bezgranicznie.
Wróciła do pracy, do codzienności. Cieszyła się z tego, bo
tylko tam potrafiła zapomnieć o tym, że jej ukochany nie wróci. Jednak, gdy
wracała do domu, do jego domu, wszystko powracało. Pierwsze spotkanie, wyznanie
sobie miłości, ich pierwszy pocałunek i to co najgorsze. To jak dowiedziała się,
że statek, którym płynął zderzył się z
górą lodową. A co straszniejsze, że jej ukochany było podawany na liście osób,
które zginęły. Cierpiała i nikt nie potrafił jej pomóc. Nikt.
Pewnego dnia wróciła wcześniej z pracy. Dom był pusty. Wszyscy
gdzieś wyszli, byli zajęci swoim życiem. A ona została sama w bólu. Poszła do
kuchni. Otworzyła szufladę i wzięła pierwsze lepsze tabletki. Zabrała szklankę
z wodą i poszła do salonu. Usiadła na kanapie, z pudełka wyciągnęła listek
tabletek. Szklane uniosła jak do toastu.
-Twoje zdrowie mój ukochany. Już niedługo się spotkamy.-
rzekła, po czym wzięła pierwszą tabletkę. Później kolejne, aż opróżniła cały
listek.
Podeszła do regały ze zdjęciami. Wzięła fotografię, na
której byli razem.
-Poczekaj na mnie. Zaraz będę obok Ciebie i już nikt ani nic
nas nie rozdzieli.
Wtem poczuła straszny ból głowy. Ramka ze zdjęciem upadła na
podłogę i się rozbiła. Nagle upadła. Czuła ból nie do zniesienia. Oczy miała na
wpół zamknięte. Leżała tak przez dłuższy czas.
Nagle ktoś wszedł do domu. Było to wysoki, umięśniony
mężczyzna. Podbiegł do niej i próbował ją przebudzić.
-Kochanie! Obudź się! to ja.- rzekł, a w jego głosie było
słychać zdenerwowanie i szczęście, że ją widzi. Ona nie odpowiedziała, tylko
się do niego lekko uśmiechnęła. Wtem poczuła jak kolejna fala bólu w nią uderza.
Tym razem w brzuch.
-Cooo… się dzieje?- zapytał już cały w nerwach.
-Odchodzę.- odrzekła prawie niesłyszalnie.
-Ale jak to? Gdzie?- rzekł, a po jego policzku spłynęła jedna,
jedyna łza.
-Tam gdzie ty już miałeś czekać.- po jej twarzy popłynęły
strumienie słonych łez.
-Nie pozwolę Ci odejść! Nie teraz!- krzyczał, myśląc, że to
coś zmieni. Wziął ja w ramiona i przytulił jak najmocniej, tak jakby chciał jej
pokazać, że nie pozwoli jej odejść.
-Tego już… - wzięła oddech i mówiła dalej.- tego już nie
zmienimy. Za późno.- widać było po niej, że nie chce tam iść. Nie teraz kiedy
jej książę żyje i jest przy niej. Zauważył na stoliku za nią pusty listek
tabletek. Domyślił się, że jego ukochana, gdy tam mocno cierpiała, chciała
popełnić samobójstwo, by być z nim. By mogli być razem na wieki. Spojrzał na
nią, nic nie odpowiedziała, tylko kiwnęła głową twierdząco. Wiedział, że za
chwilę ona od niego odejdzie. Wziął ją na ręce i ułożył na kanapie. Sam przykucnął
przy niej, przy jej twarzy by móc jeszcze raz spojrzeć w jej oczy. Złapał ją za
dłoń i patrzył. Patrzył na nią, w jej dwa kryształki, widział w nich jak
cierpi. Dla niego i przez niego.
Kolejna fala bólu przeszła ją. Dźwigała krzyż tak ciężki, że
krzyczała z bólu.
Oddychała coraz ciężej, a serce biło jej jak oszalałe. Uniosła
się lekko, ręce przełożyła na ramiona ukochanego. Pocałowała go. On bez
sprzeciwu odwzajemnił pocałunek ukochanej, którą całuję po raz ostatni w życiu.
Na początku delikatnie, ostrożnie, później coraz bardziej namiętniej. Ten pocałunek
oddawał to co do siebie czuli. Ona już z coraz większym trudem łapała powietrze
do płuc. Wziął ją w ramiona. Nie chciał patrzeć jak za niedługi czas zamknie
swe oczy na zawsze.
Pamiętaj. Tylko Ciebie kocham.- rzekł smutny, zrozpaczony.
-Ja też Cię kocham. Pamiętaj będę na Ciebie czekać u bram nieba.- rzekła po czym, jej bicie serca
zagłuszyło się w ciszę. Nie czuł jej kiera, jej oddechu. Bał się spojrzeć w jej
oczy. W oczy, które nie miały życia, które straciły ten blask.
Nadal ją przytulał. Nie chciał jej puścić. Miał nadzieję, że
gdy to zrobi zobaczy jej radosny uśmiech. Nie patrząc na jej twarz, ułożył ją
na kanapie. Wyglądała jakby spała. Oczy miała zamknięte i się nie ruszała. Ale brakowało
czegoś. Oddechu, który by to potwierdził, że to sen i zaraz się zbudzi.
Niestety się nie budziła. To co najgorsze sprawdziło się. cierpiał. Cierpiał jak
ona, gdy się dowiedziała, że on nie żyje. Tylko, że tym razem to prawda. I nikt
tego nie zmieni. Ona po prostu. Odeszła.
Wiem. Koszmarny tekst. Żałujecie pewnie, że czytaliście. Rozdział pojawi się w miarę moich możliwości jak najwcześniej.
Mam jeszcze jedną coś podobną, chodź nie bardzo jednorazówkę, też bez podania imion bohaterów i się zastanawiam czy nie dodać, ale w dwóch wersjach - oryginalnej i przerobionej na Germangie. Co sądzicie. Piszcie, bo to od was zależy.
Pozdrawiam - Pitowaaa :)
genialna jednorazówka :D tylko troche smutna
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńKolejna też ma mieć tematykę smutną
Piękne
OdpowiedzUsuńNie mogę w to uwierzyć. No po prostu nie mogę....
OdpowiedzUsuńJuż przy tym trzecim rozdziale miałam łzy w oczach....
A teraz już do reszty się rozkleiłam!
Jak Ty to robisz, że przez Ciebie płaczę??
Ta jednorazówka jest genialna... wzruszająca... nawet bardzo... ale genialna....:)
Chciałabym potrafić pisać tak jak Ty.
Jednorazówka? Po prostu.. No nie z tej ziemi... :)
Nie wiem już co tu napisać....
GENIALNIE!!! <3
Nie płacz! ! ! Trzymaj chusteczkę ( podaję ją) i nie płacz, proszę!
UsuńJa nie wiem... Po prostu kocham pisać o nie spełnionej miłości, stracie i takie tam.
"Ta jednorazówka jest genialna... wzruszająca... nawet bardzo... ale genialna" - a moja koleżanka się śmiała z jednego tam fragmentu, ale za to też dostała ode mnie dedykację tę na początku...
Uwierz mi. Nie chcesz pisać tak jak ja.
Dzięki :)
Boska jednorazówka.. Płakałam :( Wyszła Ci świetnie.
OdpowiedzUsuńMam pytanie. Na tym blogu ----> http://angeles-story.blogspot.com/ mogą być tylko zaproszeni urzytkownicy. Chciałabym czytać tego bloga, i nie wiem za bardzo jak na niego wejść ;D Pomogłabyś? Z góry dziekuję.
Dzięki. Otrzyj łzy, bo kolejna może być o podobnym finale...
UsuńJeśli chodzi o ten blog ---> http://angeles-story.blogspot.com/ , to chyba mogą czytać tylko zaproszeni użytkownicy, bo ja też nie mogę na niego wejść. A szkoda że mogą go czytać tylko "zaproszeni użytkownicy" bo bym chętnie go poczytała... A znasz chodź trochę fabułę tego bloga???
Niestety za wiele to nie pomogłam. Właściwie to wcale. Przepraszam.